Miłość jest uczuciem, które potrafi inspirować i dawać energię do działania. Chociaż czasem kończy się boleśnie, to jeśli jest prawdziwa, jest w stanie przetrwać, pomimo że nie ma już obok nas ukochanej osoby. Ta historia zdarzyła się naprawdę…
Carlos Vera Dieppa był przesiąknięty zapachem kumare – rośliny spotykanej wyłącznie na plantacjach położonych w kolumbijskich okolicach Amazonki. Z jej włókien od 1997 roku wytwarza się tradycyjnymi metodami przędzę, z której następnie ręcznie tkane są niepowtarzalne dywany. Początkowo produkowane były pod marką Kumare, a dziś znane są jako Verdi. Wiąże się z nimi piękna, a jednocześnie bolesna historia.
Zapach kumare przez wiele lat był dla Carlosa nie tylko codzienną dawką inspiracji, ale też przywoływał wspomnienia o utraconej miłości życia. Silvia Pérez była zdolną i zachwycająco piękną kobietą. Wykonywała przędzę pionierskimi metodami, a następnie tkała z nich artystyczne zasłony. Carlos poznał ją na pewnym przyjęciu i od pierwszej chwili wzbudziła jego zachwyt. Silvia nie odwzajemniła wówczas jego zainteresowania, dopiero ponowne spotkanie po roku zaowocowało uczuciem. Od tego momentu byli już nierozłączni.
– Silvia miała włókiennictwo we krwi i zaraziła mnie swoją pasją – zwykł mawiać Carlos Vera Dieppa. Pewnego dnia wpadł na pomysł by z wykonywanej przez nią przędzy tkać nie tylko zasłony, ale również dywany. Dzięki Silvii odkrył drzemiącą w nim artystyczną naturę, chociaż wcześniej zajmował się biznesem: administracją, hotelarstwem i turystyką, lotnictwem, a nawet kinematografią. Przy boku ukochanej i z jej dużą pomocą własnoręcznie wykonał dwa pierwsze autorskie dywany. Ich miłość trwała jednak bardzo krótko. Zaledwie dwa lata po ślubie Silvia zmarła na atak serca podczas ich wspólnej podróży do Afryki. Miała 35 lat.
Carlos Vera Dieppa, pomimo dużego bólu po stracie ukochanej, postanowił kontynuować to, co wspólnie rozpoczęli. Był to jego sposób na podtrzymanie miłości do żony przy życiu – robić to, co było jej pasją i w czym była najlepsza. Kiedy Silvia odeszła, całą swoją miłość przelał na pracę. Takie były też jego dywany, tkane z ogromnym oddaniem i zaangażowaniem, z myślą o ukochanej.
Z czasem zaczął poszukiwać włókien, które współgrałyby z japońskim splotem tatami, a jednocześnie były odpowiednio miękkie i przyjemne w dotyku. Opracował specjalne ręczne krosna, pozwalające na tkanie dywanów według jego autorskiej koncepcji. Założył firmę o nazwie Kumare, nawiązującej do wciąż żywego wspomnienia o Silvii oraz przędzy, od której wszystko się zaczęło. Dywany Carlosa cieszyły się coraz większym uznaniem wśród konsumentów. Tworzył niepowtarzalne, indywidualne projekty, do których wykorzystywał włókna kumare, platanów i trzciny totoro rosnących w Kolumbii.
Przędzę wykonywała i ręcznie barwiła na żywe kolory miejscowa ludność. Po udoskonaleniu techniki tkackiej rozpoczął eksperymenty polegające na łączeniu naturalnych włókien z nićmi takich metali, jak miedź i cyna. Dzięki temu uzyskał wyjątkowe sploty, które szybko stały się znakiem rozpoznawczym jego dywanów. Carlos Vera Dieppa zmarł w 2010 roku, a manufakturę przejęły dzieci. Na jego cześć stworzyły markę Verdi (od nazwiska Vera Dieppa), która
z sukcesem podbija świat designu. W Polsce wyłącznym dystrybutorem tej marki jest firma Design Tone.
Więcej o tej marce i tych wyjątkowych dywanach: www.designtone.pl